Czary mary, wosku lanie,
Co ma stać się, niech się stanie!
Andrzejki to czas wróżb. Każdy słyszał o laniu wosku, „wędrujących butach”, spojrzeniu w lustro. Czy ta wiedza wystarczy, by świętować andrzejki? Spróbujmy uporządkować fakty i mity.
Kim był św. Andrzej od andrzejek? Jest kilku świętych Andrzejów: św. Andrzej Bobola, św. Andrzej męczennik wietnamski, ale najbardziej znany jest św. Andrzej Apostoł. To właśnie w wigilię jego imienin wróżymy sobie przyszłość. Św. Andrzej od andrzejek pochodził z Betsaidy w Galilei, był rybakiem i uczniem Jana Chrzciciela, potem dołączył do Jezusa. Przyprowadził też do Niego swojego brata – Szymona Piotra. Zginął ukrzyżowany w Achai, na krzyżu ustawionym pochyło, w kształcie litery „X” – zwanym krzyżem św. Andrzeja.
Andrzejki zawdzięczamy Grekom, gdzie dostrzeżono etymologiczne podobieństwo nazwy „aner, andros” – „mąż, mężczyzna” i „Andreas” – „Andrzej”. Święty Andrzej mógł więc być rozdawcą mężów… Bo Andrzejki to święto panieńskie i czysto matrymonialne. Panny powinny wróżyć sobie przyszłość 29 listopada. Cały dzień powinny pościć, a wieczorem – dzięki wróżbom – mogą poznać przyszłego towarzysza życia. Kawalerowie mają swoje katarzynki (24 listopada w wigilię świętej Katarzyny), kiedy los pomaga im odkryć tajemnicę przyszłości.
W zbliżonej do dzisiejszej postaci andrzejki pojawiły się mniej więcej na przełomie XVI i XVII wieku. Wtedy najbardziej popularne było lanie wosku, cyny lub ołowiu. Pierwsze wzmianki pochodzą z 1557 roku i znajdują się w „Komedii Justyna i Konstancji” Marcina Bielskiego.
Zbliżają się tegoroczne andrzejki. Dziewczyny, nie próbujcie pościć cały dzień, nie warto… Zaplanujcie wróżby, lejcie wosk, odczytujcie cienie na ścianie, rzucajcie kośćmi do gry, zróbcie karteczki z imionami potencjalnych kawalerów, zorganizujcie wędrówkę panieńskiego obuwia, wpuśćcie kurę do salonu, by wydziobała odpowiednie ziarno, grajcie w kolory, w liczby, w kwiaty, w tajemnicze kubki, sznurki i ukryte karteczki z wróżbą. Bawcie się! Bawcie się dobrze! Każdą okazję do zabawy warto wykorzystać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy trafi się kolejna.
Urszula Konieczka