Ojej cóż za zapach

cynamon goździki

coś mi się wydaje

że ktoś upiekł pierniki?”

 2 grudnia szkolnym korytarzem wędrował zapach korzennych przypraw. U drzwi najmłodszych przedstawicieli szkoły, a dokładniej grupy przedszkolaków, woń była już tak intensywna, że nie sposób było przejść obojętnie i nie zajrzeć, by poznać tajemnicę unoszącego się zapachu. A za drzwiami wesoło i gwarno! Okazało się, że to czas pieczenia pierników! Jak przystało na prawdziwych kucharzy, dzieci najpierw zapoznały się ze składnikami ciasta piernikowego wykorzystując do tego odpowiednie zmysły. Na twarzach najmłodszych pojawiał się uśmiech, na przemian z zaciekawieniem czy nawet zdziwieniem. 

Kiedy już dzieci napełniły się wiedzą, przeszły do działania. Ugniatanie i wałkowanie ciasta stało się świetną okazją do ćwiczenia rąk. Zaproszone mamy troszkę pomagały, bo jednak co „dwie pary rąk…”. Kolejny etap to wykrawanie kształtów, a tych było bardzo wiele. I tu znów mamy stanęły na wysokości zadania, by było w czym wybierać. Kiedy pierniczki dojrzewały w piekarniku, na stole pojawiły się cukrowe pisaki, przeróżne posypki, perełki, serduszka...I tu zaczyna się najfajniejszy moment spotkania. Kiedy pierniki ostygły fantazja dzieci nie miała granic. Mamy oraz pani wychowawczyni także włączyły się w dekorowanie piernikowych domków, serduszek, choinek, laleczek, a nawet renifera. Efekt wspólnej pracy był fantastyczny. Udekorowane pierniki stały się świąteczną ozdobą sali przedszkolnej i tym samym oficjalnie wkroczono w klimat Świąt Bożego Narodzenia.